Atlewandowski przyzwyczaił nas już do tego, że jego kawałki to istne studium społeczeństwa w ogóle, ale też ludzkiej jednostki w szczególe. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego numeru, „Intruz” na bicie BarTiego. Theodor porusza w nim kwestię ludzkiej wolności, którą tracimy w wyniku codziennych zmagań z życiem lub wyjątkowych okoliczności, często komplikujących naszą codzienność. Niejednokrotnie naszą wolność ograniczają również głęboko zakotwiczone w naszej przeszłości schematy, w których tkwimy, a te z kolei wynikać mogą ze statusu społecznego i łatek, które do nas przylgnęły. Pomiędzy tymi wszystkimi zależnościami wpędzającymi nas za mentalne kraty, Atlewandowski się jak tytułowy „Intruz”, więc kierując się swoim sercem i rozumem, robi co uważa, a nie co powinien, bo jak mówi sam autor: „Najtrudniej wygrać walkę z samym sobą”.