Historia zaczyna się powtarzać, z tym, że nieco szybciej. Właśnie otrzymaliśmy informacje o rozpoczęciu prac nad nowym albumem Cypress Hill, którego producentem ponownie nie będzie nadworny beatmaker ekipy z LA DJ Muggs.
Mamy więc sytuację analogiczną do tej, która miała miejsce przy krążku „Rise Up” z 2010 roku kiedy to Lawrence Muggerud, i to do spółki z DJ Khalilem, odpowiadał jedynie za dwa beaty na albumie. Warto przy tym wspomnieć, że już przy albumie „Till Death Do Us Part” (2004) DJ Muggs produkcję trzech numerów powierzył innym beatmakerom.
Powracając już do nowego albumu Cypress Hill, o którego planach zostaliśmy poinformowani niezwykle prędko jak na ten zespół (wszak ostatnie wydawnictwo załogi z South Gate – w całości wyprodukowany przez Muggeruda krążek „Elephants On Acid” otrzymaliśmy zaledwie kilka miesięcy temu). Jak wspomnieliśmy na wstępie, założyciel Soul Assasins nie będzie widniał przy pozycji 'produced by’ w creditsach. Zamiast Muggsa widnieć będzie ksywa innego uznanego producenta, jakim bez wątpienia jest… Black Milk! Tak jest, reprezentant brudnego Detroit odpowiedzialny będzie za brzmienie najnowszego albumu Cypress Hill. A rewelację tą ogłosił nikt inny jak B-Real, czyli informację otrzymaliśmy z tzw. pierwszej ręki. „We also got new music in the can that we recorded not too long ago with Black Milk – full album. It’s some Hip-Hop shit for sure – much different from Elephants On Acid. It’s more boom bapp-ish, if you will” – usłyszeć możemy w piątej minucie wywiadu, którego frontman Cypress Hill wraz z Sen Dogiem i Ericiem Bobo udzieli serwisowi 247HH.